Najgorętszy temat ostatnich dni to zadania domowe, a właściwie ich brak. Temat rozgrzewa do czerwoności internetowe fora i komunikatory, a zainteresowane są wszystkie strony: nauczyciele, rodzice i uczniowie. Czy zadawanie zadań domowych jest złe? A może zupełnie powinniśmy zmienić perspektywę i inaczej spojrzeć na zadania domowe w klasach 1-3? Czas zacząć postrzegać naukę w domu jako samokształcenie, a nie bezmyślne wypełnianie kolejnych stron ćwiczeń lub zeszytów.
O co chodzi? Projekt rozporządzenia MEN z początku roku 2024 usuwa pisemne i praktyczne zadania domowe w klasach I-III. Celem jest odciążenie uczniów, poprawienie dobrostanu uczniów i wyrównywanie szans. „Proponowana zmiana nie oznacza zniesienia obowiązku uczenia się w domu tj. nauki czytania w przypadku najmłodszych uczniów, czytania lektur, przyswojenia określonych treści, słówek z języków obcych itp.”. Więcej na temat projektu rozporządzenia można przeczytać tutaj.
Zadania domowe w klasach 1-3. Dlaczego tak się ich trzymamy?
Temat zadań oczywiście podzielił opinię społeczną. Mamy zwolenników i przeciwników zadań domowych, którzy przerzucają się argumentami. Na początek zastanówmy się, dlaczego jest tak wielu obrońców zadań domowych. Tych zadań, z którymi my, dorośli, raczej nie mamy dobrych doświadczeń. Mało kto miło wspomina konieczność odrabiania zadań lub przyznaje, że to one miały ważki wpływ na edukację. A jednak obrońców zadań domowych nie brakuje, nawet wśród rodziców.
Zadanie domowe dla dużej części nauczycieli i rodziców jest symbolem uczenia się. Tak jakby odrobienie kilku ćwiczeń w kartach pracy w magiczny sposób gruntowało wiedzę dziecka. Zadanie domowe jest też symbolem spełnionego obowiązku – ja, nauczyciel zadałam, uczeń miał się nauczyć, a jeśli nie umie, to jego problem. I z drugiej strony – ja, rodzic, czuję, że pomagam mojemu dziecku rozwijać się, mam dowody swojej pracy. Te zapisane strony, wykonane prace plastyczne są symbolem naszej sprawczości. Bo przecież, wiedzy, którą przekazuję ustnie, samokształcenia dziecka nie widać, nie ma śladu na papierze więc się pewnie nie liczy.
Samokształcenie, czyli zróbmy zwrot w myśleniu o zadaniach domowych
Czy na pewno chodzi nam o to, by dziecko wypełniało dziesiątki stron i traciło czas bez żadnego pożytku, dla naszego dobrego samopoczucia? Komu mają służyć zadania domowe w klasach 1-3 – uczniom czy nauczycielom i rodzicom? I komu służą obecnie? W mojej ocenie musimy wykonać zwrot w myśleniu i zacząć od podstaw. Dlatego odpowiedzmy sobie na pytania:
Co jest najważniejszym celem zadań domowych? Najważniejszym celem jest samokształcenie ucznia.
Jak osiągnąć ten cel, nie zadając prac domowych? To możliwe, jednak nauczyciele muszą wykonać trzy kroki:
1. Zbudować relacje (nauczyciel – uczeń, uczeń – uczeń, rodzic – dziecko – nauczyciel).
2. Rozbudzić motywację wewnętrzną ucznia.
3. Rozwinąć samokształcenie ucznia.
Te trzy kroki: relacja – motywacja wewnętrzna – samokształcenie sprawią, że dziecko będzie podejmowało aktywność w domu, aby samodzielnie przygotować do zajęć.
Krok 1. Relacje.
Bez zbudowania relacji z uczniem nie osiągniemy sukcesu dydaktycznego i wychowawczego.
Jak mówi André Sternem „Jeśli zdobędziesz serca uczniów, zdobędziesz także ich umysły”. A lekarz i neurobiolog Joachim Bauer twierdzi jeszcze dosadniej, że „Bez dobrych relacji nie ma efektywnej nauki. Komu żal czasu na budowanie relacji, bo skupia się na realizacji programu, ten nie rozumie natury procesu uczenia się i nigdy nie będzie efektywnym nauczycielem.”
W jaki sposób osiągnąć dobre relacje z uczniami? Poprzez wzmocnienia pozytywne, zabawę, poczucie humoru, zdrową rywalizację, zbudowanie zespołu klasowego, umiejętne rozwiązywanie problemów, docenianie małych kroków, szanowanie dziecka, wsłuchiwanie się w nie, uważność, rozmowy.
Krok 2. Motywacja wewnętrzna.
Zbudowana relacja rodzi motywację wewnętrzną ucznia. Dziecko chce się uczyć, trenować, bo mu zależy. Czuje potrzebę pokonywania samego siebie. Nauczyciel powinien doceniać podejmowane przez dziecko działania, zachwycać się osiąganymi krokami do celu, doceniać wysiłek. Musi dać dziecku swoją uwagę, zaangażowanie, wspierać na każdym kroku. Nieustannie powtarzać „uczymy się na błędach, masz do nich prawo”, aby zdjąć z dziecka ciężar lęku za popełnione pomyłki. Jeżeli dziecko uwierzy w siebie, będzie chciało podejmować wysiłek. Zachęta i inspiracja nauczyciela wyzwala i podtrzymuje w dziecku motywację wewnętrzną.
Krok 3. Samokształcenie.
Jeżeli dziecko poczuje związek pomiędzy wkładem własnej pracy a osiągniętym efektem będzie chciało trenować i dalej samodzielnie się uczyć. Dlaczego dzieci, tak chętnie chodzą na treningi sportowe, ćwiczą w domu, bo lubią trenera, czują się zmotywowane przez niego, rodziców, drużynę, chcą się rozwijać i doskonalą w domu, na przykład kopiąc codziennie piłkę do bramki. Podobnie jest z materiałem szkolnym. Dziecko, które dostrzeże swoje postępy i powiąże je z włożonym wysiłkiem, będzie chciało nadal się doskonalić. Małymi krokami rozwijać się będzie samodyscyplina. Uczeń będzie bez wpisu „zadanie domowe” utrwalał materiał, np. tabliczki mnożenia, bo kolejnego dnia zechce poczuć swoje zwycięstwo w zabawie z tabliczką.
Refleksje i małe podpowiedzi od nauczyciela
Jak zachęcić dziecko do samokształcenia?
Ważne, aby nauczyciel kierunkował i wskazywał, wyznaczał małe cele, określał, co można trenować, na przykład: „mamy nową czytankę, myślę, że w trzy dni damy radę jej się nauczyć”. Zawsze dajemy więcej czasu na samodzielną naukę, a nie kolejny dzień. Uczeń będzie chętnie ćwiczył czytanie, jeżeli będziemy od niego wymagali tyle, ile jest w stanie w danym momencie się nauczyć, czyli na przykład dwóch zdań, a nie całej strony. Kiedy docenisz jego wysiłek, zachęcisz go do intensywnej pracy. Dziecko chce odnieść sukces więc należy każde odpytać z czytania. Należy zachwycić się jego umiejętnościami lub określać nad czym musi popracować, bo przecież niektórzy potrzebują dłuższych treningów.
Zwróćmy uwagę na sposób, w jaki się komunikujemy. Jeżeli wprowadzamy mnożenie, to nie mówimy: „uczymy się tabliczki”, ale „przez najbliższe dni trenujemy mnożenie przez 4”. Dawajmy uczniom wskazówki, gdzie szukać pomocy w samodzielnej nauce, np. adresy stron internetowych, na których można doskonalić naukę przez zabawę.
Treningi pamięci i odpowiedzialność – superważne w samokształceniu
Kolejną ważną umiejętnością, która wpływa na podejmowane przez dzieci samodzielne treningi jest rozwijanie pamięci i odpowiedzialność za swoją naukę. Można to robić za pomocą prostych, codziennych zadań. Na zebraniach proszę rodziców, aby na założonych grupach FB nie informowali siebie nawzajem, co dziecko ma przynieść, przygotować. Chcę, aby dać dziecku szansę na uczenie się zapamiętywania zadań do wykonania, na przykład tydzień wcześniej proszę o przyniesienie nowej części podręcznika. Dzieci, które przyniosą wychodzą na środek klasy, otrzymują brawa. To motywuje i mobilizuje tych, którzy jeszcze nie wykonali tego zadania. W ten sposób budujemy w dziecku poczucie obowiązku i odpowiedzialności.
Podstawa programowa a zadania domowe w klasach 1-3
Pojawiają się głosy, że bez zadań domowych nie wyrobimy się z programem nauczania. Ciągle zapominamy, że nas, nauczycieli, obliguje Podstawa Programowa, a nie setki stron do uzupełnienia w kartach ćwiczeń i podręcznikach. Te materiały mają nam nauczycielom ułatwiać pracę, a nie ją utrudniać. Możemy wybierać materiał, pomijać to, co według nas jest zbędne lub co w danym momencie jest zbyt trudne dla uczniów, zmieniać kolejność według potrzeb. Podsumowując, nie trzeba uzupełnić wszystkich stron w ćwiczeniach.
Należy również przestać uprawiać „kult zeszytu”. Niektórzy nauczyciele wciąż są przekonani, że z każdej lekcji musi być dowód w postaci notatki, pięknej wklejki, czy kilku linijek literek. Cóż, informuję, że nie musi. Dziecko ma umieć kaligraficznie pisać, ale nie jest powiedziane, że w zeszycie. Można śmiało odstąpić od rytuału codziennego pisania „W klasie, temat, notatka”.
A jak bez zadań domowych z pisania liter, szlaczków dziecko nauczy się tej umiejętności? Wystarczy czas, który poświęcamy na lekcji na tę czynność. Tym bardziej, że mamy wtedy możliwość korygowania: postawy przy pisaniu, trzymania narzędzia pisarskiego, kierunku pisania, detali liter itp. Bez zabaw paluszkowych, rozluźniających, korygujących, pisane w domu litery często są okupione łzami. To rozwijanie motoryki małej i dużej poprawia jakość i szybkość pisania, a nie ilość zapisanych literek!
Ilość dodatkowych kart ksero drukowanych przez nauczyciela na zajęcia nie świadczy o jakości jego pracy. A raczej jest powodem, tego, że nie wyrabia się z realizowanym materiałem.
Koniec zadań domowych? Da się!
To co opisałam, jest możliwe do osiągnięcia z dziećmi z klas 1-3. Wymaga tylko wielkiej uważności nauczyciela w podtrzymywania motywacji wewnętrznej ucznia i współpracy z rodzicami. Dziecko chce ścigać się samo ze sobą, rozumie, że trening czyni mistrza. Wiadomo, że nie każdy dom rodzinny dziecka, czy predyspozycje psychiczne ucznia sprawią, że opisywany mechanizm zadziała. Ale odpowiedz szczerze, czy działał, kiedy to samo dziecko regularnie nie odrabiało prac domowych lub wykonywało je byle jak? Projekt rozporządzenia o likwidacji prac domowych w klasach 1-3 nie jest porażką, ale ogromną szansą dla nas, nauczycieli, aby znaleźć kod dostępu do ucznia i przewartościować metody nauczania.